Czasami nie lubię się z klasykami.

Każdy z nas był w tym miejscu: książka podoba się absolutnie każdemu (wszystko przynajmniej na to wskazuje), poza nami. I pal licho, jeśli to romans albo kryminał. Nie wzbudzimy tym zbyt wielu kontrowersji. Przyjmiemy z uniżonym czołem wiadomość, że się nie znamy, zaakceptujemy swoją sytuację, sięgniemy po kolejną książkę. Za trzy tygodnie i tak nikt już nie będzie pamiętał o tym horrorze czy thrillerze.. 

.. no chyba, że mowa o klasykach. 


Klasyki nie giną w przyrodzie. Pewnego dnia inni czytelnicy przestaną pytać cię o opinie na temat Więźnia labiryntu czy Igrzysk śmierci (już przestali, prawda?), ale jeśli chodzi o Wielkiego Gatsby'ego czy Rok 1984, możesz nie mieć tyle szczęścia. Taka już nasza natura. Jeżeli czytasz, prędzej czy później sięgniesz po powieści zaliczające się do klasyki, ponieważ a) ludzie będą pytać, b) chcesz być oczytany i wiedzieć co w trawie piszczy, c) z jakiegoś powodu to naturalna kolej rzeczy. Czasami, o zgrozo, klasyki mogą nie przypaść ci do gustu. Uwaga! Nie oznacza to, że jesteś głupi/głupia. Po prostu coś ci się nie spodobało, masz swoje zdanie na ten temat, i, co więcej, masz prawo to zdanie wypowiedzieć/wypisać/wy.. 

Moim najbardziej kontrowersyjnym 'nie lubię' (co trochę potwierdził jeden z ostatnich tik toków jakie nagrałam) jest Portret Doriana Graya. Historia nie tylko klasyczna, ale wręcz kultowa, która (wydawałoby się) z każdej strony zbiera same ochy i achy. Przez wielu nazywana klasykiem życia, historią, która to życie zmienia, największym dziełem literatury.. mnie zabiła w sposób powolny, ale godny.  Nie oznacza to wcale, że jestem taka wyjątkowa, taka inna, taka na przekór.. po prostu nie lubię Portretu Doriana Graya. 

Cytując samą siebie: Doceniam wartość, rozumiem fenomen, ale czytanie jej nie przyniosło mi żadnej satysfakcji czy refleksji.

Dodam jeszcze: zmusiłam się do jej skończenia, bo rozumiem, że pewne historie po prostu warto znać. Zmusiłam się, ale nawet przez chwilę nie czerpałam przyjemności z tej lektury.

To wszystko. Nie zgraliśmy się. Wizja Oscara Wild'a do mnie nie przemówiła, nie zostaliśmy przyjaciółmi, każde z nasz poszło w swoją stronę. On, podbijać serca innych czytelników, ja, od czasu do czasu, raczej rzadko, wyrażać swoją niepopularną opinię.

Czy były inne?

Były. Książki, które chciałam polubić, za których czytanie brałam się z ekscytacją i zbyt dużymi nadziejami. Moją osobistą porażką, do której nadal ciężko mi się przyznać, jest Nowy wspaniały świat Huxley'a. Jaki to był zawód! Do dzisiaj nie rozumiem co się stało, co się między nami wydarzyło, dlaczego nie zaiskrzyło.. 

Czasami to tylko bohaterowie, na których 'widok' wywracam oczami. Taka na przykład Anna Karenina.. o ile lekturę książki i ogólny zamysł doceniłam, o tyle Anna do dzisiaj jest jedną z najbardziej przeze mnie nielubianych postaci książkowych. Mam też wrażenie, że jej odbiór jako protagonistki jest nieco mylny. Niepopularna opinia: Anna jest bohaterką narcystyczną, zapatrzoną w swoje piękno, kochającą uwagę - a nie zakochaną, nagminnie wykorzystującą ludzi. Anna Karenina nie jest historią o miłości. 

Po raz kolejny: to tylko opinia jednego z wielu czytelników, nic więcej, nic mniej.

Bo tym właśnie jestem: jednym z wielu czytelników. Moje zdanie na temat książki nie jest ważniejsze niż twoje, czy jej. Mam też prawo do jego posiadania, tak samo jak ty, czy on. Dlatego łatwiej przyjąć do wiadomości, że ktoś ma odmienną opinię, nie zgodzić się z nią i całą sytuację skwitować uśmiechem, niż próbować przekonać kogoś do swojego punktu widzenia.

Nikt magicznie nie polubi książki tylko dlatego, że ktoś inny upiera się przy tym jak wspaniała ona jest.

Nikt nie pokocha powieści, tylko dlatego, że to klasyk. Choćby się waliło i paliło. Pewne historie nie współgrają z naszymi czytelniczymi duszami. 

Zdarza się.

Polubmy się z naszymi odmiennymi zdaniami na temat książek, nie umrzemy jeśli ktoś nie pokochał Roku 1984. Cicho się z nim nie zgodzimy, nie zrozumiemy dlaczego, może nawet wywrócimy oczami, to w końcu Rok 1984, ale istnieje prawdopodobieństwo, że następnego dnia nie będziemy o tym nawet pamiętać. 

I najważniejsze: dyskusje są ważne, obrażanie innych niekoniecznie. Pod koniec dnia, klasyki to książki jak wszystkie inne. 

Ich wartość dla kultury to temat na inny post.

Komentarze

Popularne posty